wtorek, 3 czerwca 2014

Popołudniem.

Od ciągłego spoglądania w okno w końcu skręcę sobie kark. 
Jestem jak ten rudy lis (ironia losu), który czekał na małego księcia. Tylko on miał prawo do pretensji, że mały książę się spóźnia lub wcale nie przyszedł. Ja nie, bo skoro kiedyś wygoniłam małego księcia to nie mogę nic oczekiwać, nie wolno mi wymagać. Tak samo jak poprawiam zdania po kilka razy, dogrywam słowa, ciągle coś mi nie odpowiada tak samo non stop próbuje poprawić siebie, wpasować w jakiś schemat, być albo biała albo czarna, bo ostatnio usłyszałam że nie powinno się być pomiędzy. Dobrze, że raczej na pewno nikt mi nie zaoferuje cofnięcia się w czasie, bo stworzyłabym jeden, dupny chaos. 


piątek, 30 maja 2014

Oprócz błękitnego nieba… :)


Utożsamiam się z muzyką, coś dodaje mi skrzydeł, sprawia że unoszę się 3 cm ponad chodnikiem, a coś innego sprawia, że  na jakiś czas chowam się w kącie i czekam aż przejdzie burza. Muzyka podsuwa też mojej wyobraźni pewne pomysły, marzenia, takie widokówki z przyszłości. Aktualnie widzę siebie jak wychylam głowę ze starego cadillaca i pozwalam, żeby wiatr rozwiewał mi włosy. Jadę bez celu, ulicami L.A, mijam ludzi, domy i nie myślę o niczym, nieważne kto siedzi za kierownicą, prawie czuję zapach tego miasta kiedy zamykam oczy, prawie czuję radość. 


poniedziałek, 26 maja 2014

Pstryk i już.

Mnóstwo ludzi spotykamy na co dzień i na pewno spora ich liczba przemknie przez nasze życie. Jedni mile widziani, drudzy niczym intruz wtargną nieproszeni, a jeszcze innych nie dostrzeżemy. 
Z kimś codziennie jeździmy busem, z kimś mijamy się na ulicy, w kimś się zakochujemy, z kimś połączy nas przyjaźń lub tylko zwykła znajomość, z kimś utoniemy w rozmowie lub zamienimy parę grzecznościowych, błahych zdań. Ktoś zatrzyma się na dłużej, ktoś inny zniknie lub po prostu zgubimy siebie nawzajem w biegu. Kogoś zaniedbujemy albo to ktoś zaniedbuje nas. Co gorsze ktoś nas krzywdzi, ale i my możemy kogoś skrzywdzić. 
Podobno będąc w tłumie można czuć się samotnym. 
Samotność często nie tyle jest faktycznym stanem, co uczuciem. 



niedziela, 25 maja 2014

Start!

Codziennie podejmujemy decyzje, dokonujemy wyborów w sprawach istotnych lub nie do końca tj. sok pomarańczowy czy jabłkowy. Niektóre sprawy możemy modyfikować, zmieniać znów inne są przerażająco definitywne i choćbyśmy złapali złotą rybkę to żadne z 3 życzeń nie pomoże. Zresztą istnieje taki pogląd, że poprawki nie zawsze wpływają na polepszenie się sytuacji. I tu pojawia się pytanie czy jesteśmy kowalami swojego losu czy też nie? Pomińmy pojęcie śmierci i tym podobnych, bo nie w tym rzecz. 
Czy przeznaczenie istnieje? Czy gdzieś jest księga, w której przewidziana jest z góry każda minuta, sekunda! naszego życia? Na swojej drodze spotykamy mnóstwo ludzi, jedni z nami zostają na chwile, inni na całe życie. 
I nie tylko los o tym decyduje, ale mam wrażenie że także uczucia, zdradliwe, niestałe ale potrzebne, a jeśli mówimy o tych pozytywnych to przyjemne. 
Podobno mózg można oszukać i to nie tylko za pomocą leków, zwyczajnie zmanipulować, wyprzeć pewne myśli. A co z sercem? Nie tym 2-komorowym, bo ono bije tylko dla nas z czysto anatomicznej perspektywy. 
"Prawdziwe serce" jest chyba jak drugi księżyc Ziemi, o którym wszyscy zapominamy, bo go nie widać.